Wielkie serca w małej skali
Data publikacji: 2021-12-20
Nie straszna im była pogoda ani przedświąteczna gonitwa za prezentami i czystymi oknami. Pojawili się z elektrycznymi modelami by wspólnie pomóc Nince zebrać fundusze na operację jej serduszka. Wynik nas zaskoczył.
Modelmania Park na tydzień przed Wigilijną wieczerzą ugościła u siebie miłośników modeli RC na "Pucharze Św. Mikołaja". Zawody niecodzienne, bo z jednej strony nie walczono tutaj o złote puchary, a z drugiej - całe wpisowe organizatorzy przekazali na szczytny cel. Dodatkowo wszyscy uczestnicy, niestety w strugach deszczu, wzięli udział w licytacji ciekawych gadżetów. Do wygrania był m.in. kubek 2-krotnego wicemistrza świata w rajdach samochodowych Kajetana Kajetanowicza, czapeczka Inter Carsu z hasłem "Nigdy się nie poddawaj" czy gadżety z Muzeum PRL w Toruniu.
Rywalizację, na wzór "Pucharu dla Niepodległej" rozegrano na dwóch torach.
- Formuła zawodów wzorowana nieco na rallysprintach czy "time attackach" dla dużych samochodów, przyjęła się i w małej skali. Przygotowaliśmy kilka prób sportowych na torze asfaltowym i terenowym. Trzeba było pokonać wyznaczoną trasę 3-krotnie, po drodze pokonując choćby choinkę z czapką Mikołaja, którą trzeba było efektownie objechać z każdej strony - mówi Michał Jasiński, współorganizator imprezy.
Rywalizacja prowadzona była jednocześnie na dwóch torach, co urozmaiciło widowisko nie tylko samym zawodnikom, ale też coraz liczniej odwiedzającym Modelmania Park kibicom. Ci też pokazali swoje wielkie serca i dorzucili do puszki Ninki sporo banknotów.
- Z mojej strony wielkie podziękowania dla zawodnikow i kibiców, którzy przybyli na "Puchar Św. Mikołaja" mimo niezbyt sprzyjającej pogody i opadów deszczu na sam koniec. To świadczy o pasji i zacięciu zawodników, jak i ciekawości kibiców którzy, jak zauważylismy pojawiają się regularnie - dodaje Marek Głos, organizator Pucharu. - Gratulujemy odwagi tym, którzy byli z nami pierwszy raz i miejmy nadzieję, że nie ostatni. Liczymy też na to, że przyprowadzą oni ze sobą innych i zarażą ich bakcylem małego motosportu.
Wszystkie próby sportowe miały jeden punkt wspólny - zawsze trzeba było objechać świąteczną choinkę z czapeczką Św. Mikołaja. Jedynie off-roadowcy, z uwagi na moc swoich maszyn, zamiast choinki mieli bezpieczniejsze... pachołki. Sposoby na ten manwer były różne - jedni czysto, bez poślizgów, drudzy - szerokim slajdem z pełnym wykorzystaniem mocy elektrycznego motoru. Oklaskami widzowie nagradzali tych najbardziej szalonych. Konfiguracja tras była różnorodna, nawet z wykorzystaniem miejsce leżących poza torem. Wszystko podyktowane było jednak zabawą i chęcią pomocy Nince.
- Odcinków onroad zrobiliśmy w sumie 4, każdy pokonywany dwukrotnie. W terenie bawiło się trochę więcej kierowców, więc liczba oesów była zmniejszona. Trasy rysowaliśmy na biężaco, więc nawet Ci co znają tor lepiej, nie mieli łatwych szans na wygraną - mówi Marek Głos. - Były za to efektowne przejazdy weteranów aparatur jak i nowicjuszy, którzy szlifują dopiero swoje umiejetnosci i oby coraz więcej takich osób było.
Na zakończenie, niestety w strugach deszczu, odbyła się szybka licytacja niezwykłych gadżetów od Kajetana Kajetanowicza, Inter Carsu, Muzeum PRLu, Hotelu Copernicus, sklepu Modelmania czy firmy Defro. Dziękujemy!
- Cieszy fakt, że aż tyle osób "spróbowało trochę z siebie dać, tym co mają gorszy świat" - cytując Ryszarda Rynkowskiego. Tym bardziej w czasie przedświętecznej gonitwy - mówił na zakończenie Michał Jasiński. - To chyba najpiękniejsza forma spędzania świąt - pomóc komuś obok nas. Mimo zimna, deszczu, wyjść z domu, przyjechać i poprzez zabawę, spełnić marzenie naszej bohaterki, Niny. Dziękuję!
A teraz wynik niedzielnej akcji: 1314pln. Brawo! Dziękujemy!