Elektronika, co wody się nie boi

Jak zabezpieczyć elektronikę przed skutkami wody

Data publikacji: 2021-11-28

Nie ma chyba nic gorszego, jak spalony silnik po przejeździe elektryczną rajdówką przez kałużę, czy nagle odmawiający posłuszeństwa regulator na starcie wyścigu Rallycross, gdy z nieba pada deszcz. Co zrobić, by ustrzec się takich awarii?

O ile w modelach terenowych sprawa z reguły wydaje się prosta, bowiem większość producentów montuje w nich elektronikę wodoodporną, o tyle w autach typu "onroad" jazda po mokrej nawierzchni bywa bardzo ryzykowna. Dlaczego? To proste - prąd nie lubi wody. Czy mając rajdową Tamiyę XV-01 czy popularną "tetetkę" musimy wybierać tylko suche trasy? Niekoniecznie.

Oprócz elektroniki, wody w naszym modelu nie lubią też łożyska. Ale o tym może napiszemy w kolejnym poradniku. Skupmy się teraz na elektronice. Każdy model wyposażony jest w regulator, silnik, odbiornik, serwo i pakiet zasilający. To minimum, by nasze auto jeździło, skręcało i hamowało. Każdy z tych podzespołów nie lubi wody, która potrafi skutecznie wywołać pożar. Albo chociaż unieruchomić model na dłuższy czas. Nie zawsze suszenie i wkładanie sprzętu do miski z ryżem pomaga. Są jednak środki, specjalne preparaty, których możemy użyć, by zabezpieczyć elektronikę przed takimi uszkodzeniami.

W sklepach elektronicznych możemy znaleźć np. bezbarwny lakier PVB przeznaczony do zabezpieczenia płytek drukowanych przed korozją, zwarciem , powstawaniem prądów błądzących czy właśnie przed niesprzyjającymi warunkami atmosferycznymi. Lakier można nanosić pędzelkiem, nawet kilka warstw. Dopuszcza się też zanurzenie elektroniki w pojemniku wypełnionym tym środkiem. Następnie trzeba odczekać od kilku do kilkunastu godzin i można montować zestaw w naszym modelu. W przypadku serw, często stosuje się uszczelkie pomiędzy obudową czy przy głównej zębatce. Można też, dla dodatkowej gwarancji, zastosować w/w lakier na płytkę sterującą i miejsca łączenia kabli z silniczkiem.

Specjaliści od elektroniki stosują też żywice epoksydowe. Mają dobrą odporność na wysoką temperaturę i sprawdzają się w trudnych środowiskach, zwłaszcza przy pracy w ciągłym zanurzeniu w wodzie. Preparaty epoksydowe mają doskonałą przyczepnośc do metali, ale gorszą do tworzyw sztucznych. W stosunku do lakieru, w warunkach domowych są trudniejsze do aplikowania z uwagi na większą twardość substancji. System ten, tzw. "potting", czyli zalewanie, zapewnia najwyższy stopień ochrony urządzenia. 

Co z silnikiem? Jeśli pod maską pracuje jednostka szczotkowa, to jesteśmy bezpieczni. Ona nie boi się wody. W przypadku mocniejszego i nowocześniejszego motoru, czyli silnika bezszczotkowego, sprawa się bardziej komplikuje. Pierwszym elementem, który potrafi zniszczyć serce modelu, jest kabel sensorowy. Nie występuje on w większości jednostek dedykowanych off-roadowi, więc właściciele takich maszyn jak Traxxas czy Arrma mogą spać spokojnie. No prawie - łożyska w tych silnikach nie lubią błota, śniegu i wody, więc co pewien czas warto sprawdzić ich stan, by nie stracić gwarancji. Montując pod maską "on-roada" napęd bezszczotkowy, sensorowany, dedykowany do modeli wyścigowych właśnie klasy "on-road" musimy bardzi uważać. Obudowa tych jednostek jest mocno "otwarta", co daje wodzie szansę dostania się do każdego zakątka silnika. Na rajdach RC zauważyliśmy, iż modelarze stosują w trudnych warunkach pogodowych balony urodzinowe czy inne "gumki" zakrywające szczelnie cały silnik. Minus takiego rozwiązania - jednostka bardzo szybko się grzeje, więc musimy uważać by jej nie przegrzać i nie uszkodzić.

Autor: Redakcja
OtoModel.pl - ogłoszenia modelarskie
Komentarz do artykułu
Brak komentarzy.
Copyright © Fabryka Dobrych Pomysłów, 2017r. O nas | Reklama | Magazyn [PDF] Nasze strony: Modelmania.pl | JazdaMiejska