Zamek przez Poznań zdobyty
Data publikacji: 2017-07-27
Jakub Matuszewski triumfuje w 2. Rajdzie Krzyżackim modeli terenowych RC. Kierowca z Poznania nie dał szans toruńskim kierowcom, choć Ci pod nieobecność Pawła Grabowskiego byli nieco osłabieni. Mocny atak pod murami przeprowadzili też zawodnicy z Pomorza.
Pod dłuższej nieobecności na szutrowych polanach do rywalizacji powrócili kierowcy terenowych modeli RC. Piąta runda TOYOTA Adventure Gothica, 2. Rajd Krzyżacki, przeniosła się w odpowiednią scenerię i klimat - do fosy zamkowej. I choć deszczowo-burzowy poranek nie zachęcał organizatorów do budowy tras, determinacja i rajdowy głód zwyciężyły. Dopisała też frekwencja, nie bacząc na ulewy i grzmoty w komplecie przyjechała do Torunia na zawody. Właściciele Zamku Krzyżackiego zapewnili więc uczestnikom spokojną i suchą aurę, na zakończenie fundując zwiedzanie ruin zabytkowej twierdzy.
Charakterystyka fosy zamkowej zmusiła organizatorów do zastosowania nowych rozwiązań. Start do odcinka specjalnego został mocno oddalony od linii mety. Wąskie koryto nie pozwoliło na stworzenie trasy równoległej i wielu konfiguracji odcinka specjalnego. Po przerwie zmieniono jedynie bramki z wjazdami, by nieco urozmaicić przejazdy. Niemniej najwięcej frajdy niemal wszystkim zawodnikom sprawił "ślimak" - zacieśniający się łuk drogi, z nawrotem przy pachołku i ponownym wyjazdem po łuku. Efektowne "slajdy" w wykonaniu czteronapędowych maszyn wzbudzały zachwyt zgromadzonych na murach kibiców. Tutaj można było popisać się jazdą na limicie i pełnym bokiem. Nawierzchnia fosy zamkowej także dopełniła radości kierowców - dość twarda, z licznymi kamyczkami, delikatnym szutrem, ostrymi podbiciami, a tuż po starcie - ze śliskim brukiem. Trzeba było uważać, by jazda pełnym gazem nie skończyła się połamanym wahaczem czy nieoczekiwanym "spinem" rajdówki. Ale offroadowcy takie klimaty lubią najbardziej.
Początki jednak niemal dla wszystkich były dość trudne - odnalezienie się na szybkich partiach, którędy biegnie trasa i w którą bramkę teraz wjechać, prawie zawsze kończy się dłuższym pobytem na oesie. Brak zmian w konfiguracji trasy pozwoliło zawodnikom śledzić swoje postępy, a uzyskiwane czasy skracały się po każdej próbie. Słowa uznania należą się debiutantom, którzy po raz pierwszy musieli "biegać" za swoimi modelami i szukać na trasie kolejnych bramek z numerami. Dopisało też szczęście, bowiem żadna maszyna nie odmówiła na trasie współpracy, a zapasowe części zamienne nie były potrzebne. O ile debiutantom się upiekło, o tyle faworyci musieli przełknąć gorzki smak porażki. Awaria napędu dopadła kierowcę Toyota Bednarscy, ale szybki serwis pozwolił powrócić Rekinowi do rywalizacji. Największym pechowcem Rajdu Krzyżackiego został Michał Jasiński. Dwa pierwsze oesy to awaria napędu w Traxxasie (najpierw "zmielony" hex, potem urwana półoś). Na Power Stage, gdy reprezentant SPRCT odrobił straty i zajmował drugie miejsce w generalce, tuż przed metą napęd stanął całkowicie. Marzenia o pudle prysnęły.
Pod nieobecność kilku graczy z czołówki, Pawła Grabowskiego i Marcela Drewnika, Mateusz Kuligowski rodził nadzieje na dobry występ i cenne punkty. Na drodze stanęła jednak... sprzedaż modelu. Zmuszony do startu wypożyczonym, seryjnym Traxxasem nie pozbawił siebie szansy na dobry wynik. Po kilku oesach i zaprzyjaźnieniu się z autem "Kulig" gonił czołówkę, ostatecznie zajmując drugie miejsce w generalce rajdu. Podium uzupełnił niezwykle widowiskowy zawodnik z Pomorza, Tomasz Czepiel. Jako jedyny w stawce startował równolegle w dwóch klasach. Jako pierwszy w historii TOYOTA Adventure Gothica wystartował też modelem spalinowym, zabierając "elektrykom" miłość kibiców do ich "cichych" rajdówek.
2. Rajd Krzyżacki przechodzi do historii jako rajd wielu debiutów, wielu ciekawych i różnorodnych off-roadowych maszyn RC, rajd szpalera kibiców na murach i fantastycznej atmosfery. Czas na wakacyjny odpoczynek.
Galeria fot. Michał Jasiński
